Nie o taką wojnę walczyliśmy

Nasi globalni władcy wycofują się z pandemii. Oto dwa z tysiąca znaków. Amerykański Sanepid zaktualizował dane o covidzie. Zmarło na niego 9210 Amerykanów. https://www.cdc.gov/nchs/nvss/vsrr/covid_weekly/index.htm?fbclid=IwAR2-muRM3tB3uBdbTrmKwH1NdaBx6PpZo2kxotNwkUXlnbZXCwSRP2OmqsI. Nowy burmistrz super-pandemicznego Nowego Jorku zniósł obowiązek masek w szkołach i certyfikaty na imprezach we wnętrzach https://www.politico.com/news/2022/03/04/adams-mask-mandate-schools-indoor-venues-00014208.

Dla każdego powinno być zatem jasne, że oni z pandemii już zrezygnowali, ale w Warszawie sporo przechodniów na ulicach zawzięcie chodzi w maskach przeciwpyłowych. Przywykli do masek, a ja wciąż wzdragam się na widok tych istot.

Decyzja o rezygnacji – jak sądzę – zapadła ponad rok temu. Mówiłem o tym właśnie wtedy https://www.youtube.com/watch?v=0_FoV2F4bSk. Była jeszcze presja na dokończenie biznesów gangów medycznych i farmaceutycznych, a więc terror przeciągnął się jeszcze rok, ale pierwotny cel – Wielki Reset – uciekł globalnej mafii i nie da się go już złapać. Czynna obrona systemu skończyła się. Trwa obrona rozpaczliwa. Atakujących jest wielu. A głównym nie jest bynajmniej światowy ruch wolnościowy, tylko eurazjatycki sojusz polityczny z Chinami i Rosją. Zabrakło Donalda Trumpa, który ten sojusz rozbijał idąc na rękę Rosjanom w wybranych konfliktach. Ameryce, dawnemu hegemonowi, grozi wojna na dwa lub trzy fronty. Dlatego Ameryka, będąca żywicielem i ramieniem zbrojnym globalistycznej mafii, nie może zaangażować się na żadnym z nich, bo jest szachowana na pozostałych. Być może zatem Tajwanowi grozi wchłonięcie przez Chiny komunistyczne.

Powracają zamrożone problemy. Przede wszystkim kryzys finansowy i gospodarczy. Wojna na Ukrainie też jest wynikiem rozmrożenia starego konfliktu zaognianego zwłaszcza od 2014 roku przez mafię uparcie wyzyskującą Ukrainę jak szpicę w konfrontacji z Rosją. Konfrontacji, której okupowany przez słabnącą mafię Zachód już wygrać nie może. Wojna ta była nieuchronna. Strona zachodnia ją planowała, czego dowodem zachowania choćby polskiej elity władzy jesienią 2021 roku (przepisy o minimalnej płacy dla imigrantów, wyprzedaż mienia rodziny premiera).

Ale wojnę wywołała Moskwa w dogodnym dla siebie momencie. Mafia może ją oczywiście wykorzystać do próby kolejnego zamachu na własnych poddanych – do cyberpandemii, do ponownego stanu wyjątkowego pod wojennym pretekstem – ale moment chyba nie bardzo temu sprzyja. To nie jest ich wymarzona wojna.

Taki stan nadzwyczajny byłby potrzebny raczej w przededniu krachu na giełdach lub technicznego bankructwa banków, ale też w miarę blisko wyborów w USA, które odbyć się mają 8 listopada. Mafia musi wszelkimi środkami zapobiec klęsce w tych wyborach. Zbyt wcześnie wszczęty cyberatak na własne instytucje lub stan wojenny mógłby do 8 listopada wymknąć się spod kontroli. Co zaś do giełd na razie banksterskiej centrali udaje się kontrolowane spuszczanie powietrza z nadętego balonu. Ceny akcji spadają, a jednocześnie szczytują ceny konkretnych, materialnych towarów. Być może jednak, jak we wrześniu 2019 roku, widmo braku płynności w bankach skłoni mafijną komisję gdzieś w Rockefeller Center do zamachu na nas wszystkich. Tym razem jednak zdychający terrorysta nie zdoła zadać ciosu tak silnego, jak w lutym-marcu 2020 roku. W tym wielkim, globalnym chaosie, zobacz:

Nikt nie jest zdolny do planowania. Wszyscy poruszają się niczym w dżungli, co – nie przestanę tego powtarzać – jest wielką szansą dla drobnych drapieżników – jednostek, biznesów, grup politycznych, państw.