| |

PRZESTĘPCY SĄDZĄ NIEWINNYCH – CZYLI PRZESTĘPSTWA PREZESA SĄDU REJONOWEGO TUSZUJĄCE PRZESTĘPSTWA SĘDZIEGO WYDZIAŁU RODZINNEGO

Kilkukrotnie pisałem już o przekrętach Sędziów, matactwach dowodowych i o tym, jak kasta chroni siebie nawzajem. Nie inaczej jest również w opisywanym w tym artykule przypadku. Pan Paweł, w jednym z miast, które zajmowało pierwsze miejsce wśród wielkopolskich ośrodków tkactwa sukiennego, miał nieprzyjemność zostać przymusowym uczestnikiem Wydziału Rodzinnego Sądu Rejonowego. Sprawa rzecz jasna tyczy się walki ojca o możliwość wychowywania swoich dzieci, co skutecznie uniemożliwia mu zarówno matka dzieci jak i Sędzia prowadząca sprawę Aleksandra Dubiał, która z urzędu wszczęła postępowanie o odebranie ojcu władzy rodzicielskiej, dając wiarę w pełni słowom matki.   W Sądzie tym jak w każdym zresztą, szefuje Prezes, Bartłomiej Snela.  Nasz bohater niestrudzenie przez kilka lat walczył o możliwość (tfu.) kontaktów ze swoim dzieckiem mając nadzieję, że sprawa prowadzona jest uczciwie, a jej przewlekłość wynika tylko i wyłącznie z obszernego materiału i trudności sprawy. Oczywiście jest to standardowe ułuda ojców walczących w jaskiniach zła, zwanych Sądami Rodzinnymi, o czym Paweł przekonał się, gdy poszedł zapoznać się z aktami sprawy.

PRZEGLĄD AKT, NIBY STANDARDOWA PROCEDURA… A JEDNAK…

Zamawiasz akta, podpisujesz listę, robisz fotokopię, zdajesz akta, wracasz do domu. Standard ale nie tym razem. Podczas przeglądania kartka po kartce, Paweł natrafia na dziwne odręczne zapiski Pani Aleksandry Dubiał – Sędziego w jego sprawie. Wyczytał z nich, że Pani Aleksandra wybiera się na długi urlop macierzyński i na tych kartkach wypisała dyspozycje dla swojego następcy w tej sprawie. Wyczytać z nich można m.in., że następca ma wydać postanowienie kończące… UWAGA! – pozbawiające Pawła władzy rodzicielskiej.  Pierwsze pytanie jakie się rodzi, to co z tą sędziowską niezawisłością? Przecież nikt nie może wpływać na decyzję Sędziów bo jest to karalne. A tutaj? Dzień jak co dzień. Standard w wielkopolskich Sądach, do których przykład idzie z góry tj. z Sądu Okręgowego, gdzie takie zagrania to codzienność, szczególnie w wykonaniu Prezesa Krzysztofa Lewandowskiego i jego żony Arlety Lewandowskiej  Przewodniczącej Wydziału XV Odwoławczego, którzy właśnie w taki sposób mszczą się na ludziach którzy im podpadli, nakazując rozpoznawanie apelacji np, na posiedzeniach niejawnych uniemożliwiając stronie udział w posiedzeniu. Tak właśnie było u mnie.

POSTANOWIENIA W JEDNEJ SPRAWIE JAKO BRUDNOPIS W DRUGIEJ

Ale wróćmy do Pawła.  Okazało się, że notatka była sporządzona na jakichś zapisanych komputerowo kartkach. Gdy je odwrócił, okazało się, że są to postanowienia z innych spraw w żaden sposób nie powiązanych ze sprawą Pawła. Słowem, Pani Aleksandra znieważyła urzędowy dokument a nadto ujawniła w aktach sprawy Pawła,  dane osobowe innych osób, ujawniając także dane wrażliwe, jak adresy zamieszkania, daty urodzenia itp.  Z racji na to że Paweł jest wzorowym obywatelem (a jak!), postanowił spełnić swój obowiązek i zawiadomić odpowiednie organy o przestępstwie i wykroczeniu. Wszak została złamana ustawa RODO i to jeszcze w tak prymitywny sposób, a nadto, Sędzia Aleksandra wydała polecenie innemu Sędziemu jakim postanowieniem ma zakończyć postępowanie. A to już jest przestępstwo przekroczenia uprawnień i wpływania na innego Sędziego.  Paweł zaczął od powiadomienia lokalnej policji z prośba o interwencję w czytelni akt, w celu zabezpieczenia materiału dowodowego zgodnie z art. 488 k.p.k. Czy jednak można mówić tutaj o tym że Paweł był w tej sytuacji poszkodowanym, skoro to nie jego dane zostały ujawnione? Oczywiście. Wszak to on wg dyspozycji Pani Aleksandry, miał zostać bezprawnie pozbawiony władzy rodzicielskiej do dziecka. Niby sprawa prosta, policja przyjmuje interwencje, przyjeżdża, zabezpiecza dowody, sporządza wniosek do prokuratora o ściganie Sędzi Aleksandry, ten składa wniosek o uchylenie jej immunitetu, Sędzia Aleksandra zostaje uznana winną i trafia za kratki albo przynajmniej dostaje wyrok w zawieszeniu z zakazem wykonywania zawodu Sędziego. Logiczne, no nie? A jednak nie.

HALO?  TU NUMER ALARMOWY 112.  NIE PRZYŚLEMY NIKOGO, NIECH PAN SAM  ZABEZPIECZY DOWODY I ZROBI ZDJĘCIA.

Dyspozytor numeru 112 odmówił wysłania patrolu policji do Sądu i zabezpieczenia materiału dowodowego popełnionego przez Sędziego przestępstwa. W tym miejscu na myśl przychodzi pytanie, dlaczego odmówili? Czyżby miało to związek z wypowiedzią Rzecznika Prasowego Wielkopolskiej Policji Pana Borowiaka, który w październiku 2019r.  w mediach przeprosił Sędzię Woźniak z SO w Poznaniu, do której ja wezwałem policję gdy ta popełniła na mnie przestępstwo?  Borowiak, zamiast pochwalić wówczas policjantów za wzorową postawę i chęć prawidłowego wykonania przez nich  swojej pracy, wszczął wobec nich postępowanie dyscyplinarne, i w mediach przeprosił przestępcę w todze, obiecując jej, że sytuacja taka nigdy się już nie powtórzy. Sędziowie popełniający przestępstwa będą mogli liczyć na pomoc policji w tuszowaniu ich przestępstw i nie podejmą się interwencji gdy poszkodowany podsądny wezwie ich do pomocy przeciwko bandycie w todze. To oczywiście moja interpretacja jego słów medialnych, jednak jak widać, została ta obietnica spełniona. Policjanci nie przyjechali.  Przyjmujący zgłoszenie dyspozytor nakazał Pawłowi  jednak zabezpieczenie materiałów we własnym zakresie poprzez – wykonanie fotokopii, którą oczywiści Paweł miał już wykonaną bez ich jakże inteligentnej sugestii.  Paweł postanowił jednak, że się nie podda i poinformuje kolejne osoby, które mają obowiązek działania w takich sytuacjach.  Zadzwonił więc do Inspektora Danych RODO, opisując mu co znalazł i jak to wyglądało, zadowolony, że wypełnił swój obywatelski obowiązek. Ale i tu został sprowadzony na ziemię. Inspektor odpowiedział mu bowiem, że chciał umówić spotkanie z Prezesem Sądu, gdzie mieli omówić we trzech co dalej ze sprawą, jednak Prezes zgody na spotkanie nie wyraził. … Hmmm… po co więc jest to RODO tak pieczołowicie tworzone by chronić nasze dane osobowe przed obcymi ludźmi, skoro Prezes nie widzi problemu?

PREZES SĄDU DZIĘKUJE ZA ZAWIADOMIENIE I OBIECUJE WYCIĄGNĄĆ KONSEKWENCJE

Zawiedziony Paweł, informuje więc o sprawie bezpośrednio Prezesa Bartłomieja Snela – przełożonego Sędzi Aleksandry. Ten dziękuje mu za zawiadomienie i obiecuje wyciągnąć konsekwencje wobec winnych udostępniania danych RODO osób postronnych. Paweł liczy również, że Prezes wyciągnie konsekwencje wobec Pani Aleksandry – jego podwładnej, kierując do postępowania dyscyplinarnego jej naciski na innego Sędziego.  W poczuciu spełnienia, Paweł wraca do domu uśmiechając się pod nosem, licząc, że tym razem w sprawie jego po takiej aferze, będzie mógł spokojnie i z powodzeniem dalej  walczyć  ale tym razem uczciwie i już skutecznie o swoje dziecko i swoje prawa.

Mija kilkanaście dni i Paweł dostaje wezwanie do jednostki Policji celem złożenia  zeznań. Pierwsza myśl Pawła? Tak! Tak! Tak…. Prezes dotrzymał słowa i przekazał sprawę prokuraturze.  Dumny z siebie nasz bohater, równym i pewnym krokiem zmierza na posterunek policji gdzie dowiaduje się, że prokurator postawił zarzuty “przetwarzania danych osobowych, choć ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do ich przetwarzania nie jest uprawniony” (w skrócie złamanie art. 107 ustawy RODO). Sęk w tym, że zarzutów nie usłyszała Aleksandra. Prezes Snela zawiadomił bowiem o podejrzeniu odpowiedzialności karnej ze strony Pawła, który informując policję, Inspektora Danych Osobowych oraz Prezesa, dopuścić się miał nadużycia właśnie z artykułu 107 u.o.d.o.  W ten sposób, Prezes Snela, postanowił uciszyć Pawłai grożąc mu postępowaniem karnym, wyczyścił z akt te zapiski i wszczynając postępowanie karne wobec Pawła uniemożliwił mu ujawnienie materiałów dowodowych w celu obnażenia przestępczej działalności Aleksandry Dubiał i teraz już i Bartłomieja Snela wespół z prokuratorem, którzy kryjąc Aleksandrę dopuścili się w naszym odczuciu przestępstwa poplecznictwa i tuszowania dowodów przestępstwa.

PROKURATOR WYŁĄCZA SIĘ OD PROWADZENIA SPRAWY, ALE SPRAWĘ PROWADZI DALEJ

Dodać trzeba, że prokurator, który postawił Pawłowi zarzuty, wcześniej prowadził postępowanie przygotowawcze, przeciwko funkcjonariuszom z Rawicza, gdzie Paweł był zawiadamiającym. Po złożeniu przez niego zeznań i po wpływie zawiadomienia od Prezesa, Prokurator wyłączył się ze sprawy na szkodę Pawła twierdząc, że nie  będzie prowadził sprawy przeciwko funkcjonariuszom – jak oznajmił nam to Paweł, a jednocześnie wszczął dochodzenie przeciwko Pawłowi, stawiając mu zarzuty. Co więcej. Podejmuje decyzję i wydaje nakaz przeszukania mieszkania Pawła. Po co? Ano pewnie po to, żeby zlikwidować te zdjęcia i zamknąć Pawłowi usta. Przecież nie ma innego wytłumaczenia tej decyzji, skoro Paweł sam dostarczył kopie tych dokumentów.  Afera goni aferę a poplecznictwo w organach wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania w Wielkopolsce jest na porządku dziennym. Tu chroni się prawdziwych bandytów, a skazuje osoby nie winne. Każdy to wie, a tylko nieliczni próbują to ujawniać, za co ponoszą później surowe konsekwencje.

 

Obecnie Sędzia Aleksandra  przebywa na urlopie macierzyńskim. Paweł oczekuje na pozbawienie go władzy i akt oskarżenia, który Prokurator chce skierować do Sądu z którego wpłynęło zawiadomienie.

 

Historia opisana powyżej  jest jak najbardziej prawdziwa.  Paweł traci już nadzieję na sprawiedliwość. Ale czy tak naprawdę mógł ją mieć kiedykolwiek, gdy trafił do poznańskiego wymiaru “sprawiedliwości”,  czyli zagłębia największej w kraju korupcji wśród sędziów, prokuratorów i adwokatów?

Poinformujemy was o dalszych losach Pawła o ile i nam nie zaczną grozić, co miało już miejsce przy okazji innego artykułu o Starogardzie Gdańskim, o czym w oddzielnym artykule już niedługo.  Dodam, że do dnia publikacji artykułu, nie otrzymaliśmy żadnego komentarza od pozostałych “bohaterów” parodii wymiaru wielkopolskiej sprawiedliwości.

Tuż przed publikacją uzyskaliśmy informację, że Prokuratura w Lesznie, odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez Prezesa Bartłomieja. Jako ciekawostkę dodam, że ta sama prokuratura, w 2017r. umorzyła śledztwo przeciwko pewnej Pani Migielicz   udającej prokuratora w Środzie Wlkp. za przyjęcie przez nią łapówki. Powodem umorzenia wówczas, było nie wskazanie przeze mnie jaką kwotę przyjęła Migielicz w kopercie – mimo, że kwota ta została wymieniona przeze mnie i  świadka. W przypadku Prezesa Bartłomieja, uzasadnienie było lakoniczne – czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego.

I znowu trzeba będzie uczyć niedouczonych prokuratorów z Leszna, że jeśli czyn jest typizowany i ujawnia się jego popełnienie, to nie może nie nosić znamion czynu zabronionego. Ale o tym innym razem.

Similar Posts

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Rychu
Rychu
2 lat temu

Co wy, nie wiedzieliście, że POznań to wyplewiony z POwalonej części władzy i Wreszcie uległy dobrym zmianom, rejon? Tylko, że solidarna POzororowana pomoc kończy się jak wszędzie. Szto było, jest i będzie.