Ochrona w Urzędzie Miasta Kraków nie przestrzega prawa.
Redaktor Marek Majcher z koleżanką Sylwią udał się do Urzędu Miasta Krakowa w celu dopełnienia formalności związanych z Marszem Wolności, który ma się odbyć 10 października w Krakowie. Oboje są przewodniczącymi i organizatorami tego zgromadzenia.
Marek i Sylwia na mocy rozporządzenia RM dotyczącego obowiązku zakrywania nosa i ust, korzystają z wyłączeń, wyjątków, kiedy nie trzeba nosić maseczki. Do budynku urzędu weszli oczywiście z odkrytą twarzą.
Rozmawiali z urzędnikami Biura Bezpieczeństwa Miasta. Spotkanie przebiegało w miłej atmosferze i przy wzajemnym szacunku.
Ale podczas opuszczania budynku ochrona zatrzymała Marka i Sylwię , a następnie wezwała straż miejską za… brak maseczek.
Kuriozalność sytuacji dodatkowo podkreślała zawiadiacka postawa jednego z panów ochroniarzy, który nosił zsuniętą maseczkę (odkryty cały nos i cześć ust) ale gorliwie stał na straży wydumanego porządku.
Całej arcyciekawej sytuacji nie będziemy Państwu zdradzać, zapraszamy na transmisję :
Żałosne postępowanie z Pana strony. Odwołuje się Pan do aktów prawnych, których widocznie Pan nie przeczytał (ustawa o strażach gminnych), używa Pan słów, których znaczenia Pan nie zna (przestępstwo). Przeczy Pan także samemu sobie (wypieranie się słów, które Pan powiedział) i obraża Pan innych. Proszę szukać sensacji gdzieś gdzie jest, a nie w miejscu, gdzie osoby, którym płacą za sprawowanie porządku robią za tour-guide i są poniżani na porządku dziennym nie tylko przez Pana.
Ale jak rozumiem ma pan całościowe zaburzenia rozwoju, zaburzenia psychiczne, niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarko-
wanym, znacznym albo głębokim, że jest Pan zwolniony z obowiązku maseczki w takim razie tylko współczuć.
Nie pozdrawiam,
Już nie czytelnik